piątek, 9 sierpnia 2013

XVI

40 KOMENTARZY = XVII ROZDZIAŁ

*W rozdziale mogą pojawić się wątki seksualne i sceny +18. Czytacie na własną odpowiedzialność.*

Miley's POV: 
     Przez moje zaciśnięte powieki zaczęło przedostawać się poranne światło. Przetarłam jeszcze zamknięte oczy, po czym lekko je rozchyliłam. Nic nie widziałam przez fale światła, która w nie uderzyła. Kiedy już trochę się przyzwyczaiłam spojrzałam na bok. Leżałam na kanapie w salonie. Co ja tu robię? Zaczęłam zastanawiać się co wczoraj się działo, a wydarzenia z nocy uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Chciałam poprawić poduszki pod swoją głową, ale to nie była pościel... To czyjeś nogi. Spojrzałam w górę i natknęłam się na głębokie, karmelowe oczy.
     - Już się kochanie obudziłaś? - spytał dotykając moich rozwalonych włosów. To zadziałało na mnie jak grzmot z jasnego nieba. Zerwałam się z sofy i stanęłam przed chłopakiem. - Coś nie tak, malutka? - objął moją talię, ale sprytnie udało mi się uwolnić z jego uścisku.
     - Zostaw mnie - warknęłam i ruszyłam w stronę kuchni. Na moje szczęście Ashley i Nathan jeszcze spali. Sama muszę sobie poradzić z tym "problemem".
     - Co ci jest Mil? - usłyszałam chrapliwy głos. Poczułam jego oddech na karku. Chłopak zaczął składać na mojej odkrytej skórze mokre pocałunki. Uwierzcie mi lub nie każda z was zmiękła by pod jego dotykiem, a kiedy usłyszałybyście nad uchem ten seksowny głos nogi by się pod wami ugięły. Ale nie ja. Nie po tym co zrobił.
     - Bieber, czego nie rozumiesz w słowach "zostaw mnie" - warknęłam, odsuwając się szybko od nastolatka.
     - Kocham kiedy jesteś taka uparta i niedostępna. Kręcisz mnie, mała - złapał moje biodra i przyciągnął do siebie napierając na moje usta. Oparłam się pokusie i nie oddawałam jego pocałunków. Stałam jak posąg bez żadnej reakcji. Niestety on znał moje słabe punkty. Zjechał dłońmi w dół moich pleców do tyłka. Ścisnął go mocno na co rozchyliłam usta, by zaczerpnąć powietrza. Justin skorzystał z okazji i wepchnął swój język. Nie starałam się już go odepchnąć, bo to i tak na wiele by się nie zdało. Był za silny. Muszę go jakoś znudzić, ale z każdą chwilą on coraz bardziej się napalał. Dobra. Zgoda. Chcesz tak grać? Ok. Pożałujesz tego co zrobiłeś w nocy.
     Powstrzymałam chichot kiedy poczułam na ustach uśmiech chłopaka, gdy zaczęłam oddawać pocałunki. Domyślił się, że może sobie pozwolić na więcej. Nie protestowałam - to była część planu. Po raz kolejny złapał moje pośladki na co podskoczyłam i owinęłam swoje nogi na jego biodrach. Wszystko działo się tak jak wtedy w deszczu, tylko, że wtedy robiłam to z przyjemności, a teraz z czystej zemsty. Justin usadził mnie na blacie kuchennym i zaczął składać mokre pocałunki wzdłuż mojej szyi i na łopatce. Dałam mu do zrozumienia, że mi to odpowiada - jęknęłam. Czułam jak ssie moją skórę. Starałam się nad sobą zapanować. Musiałam zachować rozum. Nasze pocałunki były coraz bardziej namiętne i odważne.
     - Miley, może byśmy tak poszli - wskazał palcem w górę. 1:0 Mil, Justin. Chciał iść do sypialni, to byłą moja szansa. Przytaknęłam "ochoczo" głową, a on z uśmiechem na twarzy zaczął mnie nieść w stronę schodów. Szliśmy w kierunku pokoju, w którym on wczoraj... Stop Miley, nie użalaj się nad sobą.
     Po chwili leżałam już na łóżku. Chciałam z niego jak najszybciej zejść na samo wspomnienie tej zdziry Roxane, ale w porę się powstrzymałam. Justin górował nade mną podpierając się na ramionach po obu stronach mojej głowy. Teraz mała Mils wkracza. Złapałam koniec jego koszulki i pociągnęłam ją do góry, tak by mogła bez przeszkód zejść z gorącego ciała chłopaka. Odrzuciłam ją w kąt pokoju z uśmiechem na twarzy. Zaczęłam ssać jego rozpaloną skórę na co uzyskałam jęk nastolatka. Justin kilka sekund później zerwał ze mnie moją koszulkę ukazując mój tors w samym staniku. Nie czułam wstydu czy zażenowania, bo to była tylko i wyłącznie gra. Chłopak bez mojej pomocy rozpiął swoje spodnie by stanąć przede mną w samych bokserkach. W czerwonych bokserkach Calvin'a Klein'a. O Boże, tego nie było w planach. Nie dało się nie spostrzec olbrzymiej wypukłości na którą się zaśmiałam. Z uśmiechem na twarzy zdjęłam swoje spodenki. Muszę przejąć kontrolę nad tym - pomyślałam i obróciłam nas tak, że teraz to ja byłam na górze. Zaczęłam muskać jego policzek zniżając się do szyi, barku, klatki piersiowej, aż ostatni pocałunek złożyłam tuż nad gumką bokserek. Jego erekcja wbijała mi się w udo. Zakończmy to show, Miley - powiedział mój głos w głowie. Ufam mu i wiedziałam, że ma rację. Chwilę później leżałam pod Justinem. Usłyszałam jak zdejmuje bokserki i nachyla się nade mną. W momencie kiedy złapał krawędź moich majtek głośno jęknęłam:
     - Juuuustin.
     - Tak kochanie - zawahał się i spojrzał w moje oczy.
     - Musimy to zatrzymać. Nie podołam twoim wymaganiom. Zadzwoń po swoją zdzirę Roxane, ona zrobi to lepiej - zachichotałam i zerwałam się z łóżka. Chłopak musiał być w niezłym szoku, bo nawet nie zareagował - nie zatrzymał mnie tak jak oczekiwałam.


Justin's POV:
     Wszystko szło gładko. Stałem naprzeciwko wejścia do jej ciasnej cipki, a mój koleżka stał w gotowości, kiedy ona kazała mi zadzwonić po Roxi. Co kurwa?!

Miley's POV:
     Nawet nie zabrałam ubrań, które leżały na ziemi. Po prostu weszłam do łazienki. Potrzebowałam kąpieli. Czułam się wtedy brudna. Dla waszej wiadomość - nie chciałam z nim tego robić. Nie ufam mu. To była zemsta. Wiedziałam, że jego przyrodzenie to słaby punkt, a po wydarzeniu w nocy musiał mu ktoś dać nauczkę i wypadło na mnie. Trudno. Teraz pewnie mnie znienawidzi, ale mało mnie to obchodzi. Zranił mnie cholernie, drugi raz nie popełnię tego błędu. Od teraz nie pisnę ani słówka do tego dupka.
     Weszłam pod prysznic, a gorąca woda zaczęła obmywać moje napięte ciało. Umyłam włosy truskawkowym szamponem, a ciało nasmarowałam kokosowym żelem. Po jakimś kwadransie stanęłam umyta przed zaparowanym lustrem. Moja twarz nie wyglądała najlepiej. Widoczne były wielkie wory pod oczami, ale nadrabiałam braki tryumfalnym uśmiechem. Przez pośpiech nie zabrałam ze sobą bielizny, więc pozostał mi tylko biały, puchowy ręcznik, który wyciągnęłam z szafki. Owinęłam się nim pośpiesznie i otworzyłam drzwi. Na łóżku siedział Justin. Widać było, że nadal jest w szoku. Bez słowa poszłam po ubrania, nie zwracając nawet na niego większej uwagi. Czułam na sobie jego wzrok. Przygląda mi się jestem tego pewna, więc czemu nie wykorzystać znowu okazji? Upuściłam na podłogę czerwone stringi, by po chwili schylić się odwrócona tyłem do Justina. Ręcznik nie był za duży, więc chłopak na pewno spostrzegł mój tyłek. 2:0 dla Miley, dupku. Wstając wbiłam wzrok w podłogę, ale nie mogłam przeoczyć tego, że Justina nagle zniknął z łóżka. Prawie dostałam zawału kiedy poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. O mały włos nie upuściłabym ze strachu ręcznika, dzięki Bogu tak się nie stało. Mil, pamiętaj, ani słowa. 
     - Mils - usłyszałam chrapliwy głos tuż nad karkiem. - Przepraszam, rano sam zastanawiałem się co się działo w nocy, a teraz to spadło na mnie i... Nie wiem co powiedzieć, przepraszam, no... - Nawet na niego spojrzałam. Jeżeli już coś sobie obiecuję zawsze zostaję przy swoim i tym razem też tak będzie. Skierowałam się w stronę łazienki, kiedy blondyn zagrodził mi drogę.
     - No przestań. Nie smuć się... Wiem, że zachowałem się jak skończony idiota, ale kiedy mówiłem, że cię kocham nie kłamałem. Poczułam ukłucie w sercu, ale nie poddaję się tak łatwo. Szkoda tylko, że nie mam teraz nawet jak przejść. Dobrze, że Justin się ubrał, bo mogłaby to być niekomfortowa sytuacja, rozumiecie. On w bokserkach, a ja bez bielizny w samym ręczniku... Nienawidzę pogrywać z ludźmi, ale on nie daje mi innego wyjścia. Natarłam łapczywie na jego wargi, by zdekoncentrować go trochę. Chłopak ujął moją twarz w dłonie, a wtedy ja... Po prostu uderzyłam go z całej siły w krocze. Jęknął z bólu i osunął się na podłogę. Przeszłam obok jego skulonego ciała i weszłam bez przeszkód do łazienki. W środku wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Jego tak łatwo omotać... Jego mam na myśli "kolegę Justina". Ubrałam pośpiesznie przygotowane rzeczy, a włosy spięłam w niechlujny kok. Zakryłam podkładem niedoskonałości skóry, a na rzęsy nałożyłam odrobinę maskary. Szykując się doszłam do wniosku, że nie wytrzymam w tej atmosferze, która panuje pomiędzy mną, a Bieberem zjeberem. Miałam w planach drobny spacer po okolicy. Zachowując środki bezpieczeństwa schowałam do torby nóż. Sypialnia była pusta. Justin musiał całe szczęście już zejść. Ruszyłam po schodach w dół, a kiedy napotkałam wzrok Ashley uśmiechnęłam się. Nie dam po sobie nic poznać. Ani słowa, nikomu. Nathan pewnie poszedł do pracy, bo nigdzie go nie zauważyłam. Weszłam do kuchni gdzie niestety natknęłam się na Justina. Widząc go, obróciłam się na pięcie, gdy zawołał.
     - To, że jesteś zła nie zmusza cię do nie jedzenia. Nie będę natrętny, spokojnie. - Słysząc te słowa kamień spadł mi z serca, bo naprawdę byłam głodna. Rzuciłam torbę na krzesło i skierowałam się w stronę lodówki.
     Nałożyłam do miski płatków i dolałam mleka. Jadłam i czułam na sobie wzrok Justina. W odpowiedzi na wasze pytania - nawet na niego nie spojrzałam. Opróżniłam zawartość naczynia dość szybko po czym odłożyłam rzeczy do zlewu. Bez słowa wyszłam i skierowałam się do pomieszczenia w którym byłą Ash.
     - Słuchaj mała, ja wychodzę, zabrałam ze sobą nóż na wszelki wypadek. Będę później. Potrzebuję spaceru.
     - Uważaj na siebie, suczko - uśmiechnęła się. - Ahh, Mil, a co z tobą i Just..
     - Paa - krzyknęłam, nie dając jej dokończyć pytania. Bałam się, że mogę się wygadać. Zabrałam jeszcze tylko kurtkę i ruszyłam w stronę drzwi. Z torbą na ramieniu i z wielkim uśmiechem na twarzy wyszłam z domu. Zbliżała się zima, więc na dworze robiło się z każdym dniem coraz zimniej. Nie wiedziałam gdzie mogę pójść, nie znałam dobrze tych okolic. Rozejrzałam się dookoła i spostrzegłam mały park. Wystarczyło przejść przez jedną ulicę i już byłeś na miejscu. Schowałam drżące dłonie do kieszeni i zaczęłam iść. Po chwili byłam na miejscu, Bez zastanowienia usiadłam na jednej z ławek. Czegoś mi brakowało. I nie, nie był to Justin. Nie żałuję, że się zemściłam. Spostrzegłam na dróżce chłopaka gdzieś w moim wieku, chyba go skądś kojarzę.. Spostrzegłam, że trzyma coś w ustach. To jest to czego teraz potrzebuję. Wstałam pośpiesznie do niego podeszłam.
     -  Cześć - uśmiechnęłam się. - Masz może jeszcze fajkę? - spytałam z nadzieją w głosie. Spojrzał na mnie ciepło i sięgnął ręką do kieszeni. Bingo! Wyciągnął paczkę Marlboro. Otworzył ją zgrabnie i wyciągnął w moim kierunku.
      - Weź sobie jedną - zachęcił. Wyjęłam papierosa wpatrując się w jego zielone oczy. Zrozumiał w czym rzecz i podpalił swoją czerwoną zapalniczkę. Rozpaliłam fajkę i grzecznie podziękowałam. Uśmiechnął się uroczo ukazując swoje dołeczki.
     - Co taka piękna dziewczyna jak ty robi o tej godzinie w parku? - spytał.
     - Nie miałam co robić, więc przyszłam - odpowiedziałam od niechcenia, zaciągając się. Ohh tak, tak dawno nie paliłam. Tęskniłam za tym.
     - Więc może przyłączysz się do mnie i moich kumpli? Właśnie do nich szedłem. - Przeanalizowałam tą sytuację w głowie przez moment. Nieznajomy wydawał się bardzo słodki, więc odrzuciłam wątpliwości i wystawiłam do niego wolną rękę.
     - Miley, jasne, że pójdę.
     - Harry, chodź mała - objął mnie ramieniem w talii na co się zarumieniłam. Chłopak nie spostrzegł tego, bo pewnie i tak moja twarz była czerwona z zimna. Ruszyliśmy przed siebie, a po przejściu kilku metrów spostrzegłam grupkę chłopaków w oddali. Harry uśmiechnął się do mnie zachęcająco.
     Kiedy stanęłam przed nieznajomymi oni spojrzeli na mnie zaskoczeni.
     - Siema! - krzyknął chłopak w lokach, który mnie tu przyprowadził. Przytulił się po męsku z każdym, po czym wskazał na mnie. - To Miley, Miley to Niall - wskazał na blondyna. - Louis, Liam i...
     - Zayn?! - krzyknęłam spostrzegając czarnowłosego chłopaka.

________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

Cześć! :* Ten rozdział to dla mnie niespodzianka, bo miał on być skończony dopiero dzisiaj popołudniu. Jednak... Nie potrafiłam zasnąć, więc usiadłam i stworzyłam dla Was XVI! :* Miał być dłuższy, ale w ostateczności podzieliłam go, bo wiem jak uwielbiacie kiedy kończę w takich oto momentach. <3 *demoniczny śmiech*
Obiecałam, więc przesyłam gorące buziaki dla mojej Madame Aleksandry za pomoc w wymyślaniu dwóch wcześniejszych części. To ona była twórcą Roxane, ja ją tylko przełożyłam na klawiaturę. Alex pomagała mi kiedy moja wena podupadała, ale już jest okej i mam plany na kolejne rozdziały, więc mogę Was uprzedzić, że będzie się działo. No i jeszcze jedno. Gorące całusy wysyłam w stronę Angie, której powinniście być bardzo wdzięczni. Nie mogę jeszcze powiedzieć za co, ale niedługo się dowiecie. Ona dobrze wie o czym mówię. <3

Co dalej? Kim dla Miley jest Zayn? Co będzie się działo pomiędzy dziewczyną, a Justinem? Gdzie podziali się w tym wszystkim Cripersi? Czekam na Wasze opinie. <3

Najlepsze zostawiam na koniec! Chcę Wam ogromnie podziękować za tak dużą liczbę komentarzy pod ostatnim postem, jestem zaszczycona, że mam tak wspaniałych czytelników. No i nie mogę nie wspomnieć o rosnącej liczbie wyświetleń. Jeszcze nie tak dawno stuknęło nam dziesięć tysięcy, a tu nagle dwanaście, jesteście niesamowici! Kocham Was. :* 


SZUKAMY ROLE PLAYERÓW! CHĘTNI ZGŁASZAJĄ SIĘ NA ASKU, GG CZY TT, WSZYSTKIE INFORMACJE MACIE W  "O MNIE". 

CHCESZ BYĆ INFORMOWANY? DOPISZ SIĘ W ZAKŁADCE "INFORMOWANI".

x

Wasza @highlyabovesky 


50 komentarzy:

  1. Ahsbsicncjh zajebisty rozdział ; 33

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się One Direction... Ale wygląda to ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziwalam sie tego po miley hahahahaah kidy nastepny rozdzil?

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski tylko niech oni będą razem !! Niech Roxanne wypier ...papier , i żeby Justin'owi nic nie odwaliło :D Fantastyczny *,* Czekam na kolejny i zapraszam do siebie na 3 rozdział :D Mam nadzieję że wpadniesz . Ciekawe o co chodzi z Zayn'em ? Nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam Alice xx. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niechcący dodałam za dużo kom wiec one się nie liczą :D Przepraszam za błąd i zapraszam do siebie :* Na 4 rozdział :*

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. suuuuuuuuuuuuuper:***** nastepny prosze:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę sie że wiesz jak bardzo lubimy takie zakończenia;/ ale i tak Cię kocham:* Uzależniłaś mnie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz dalej nie moge się doczekać kolejnych rozdzialow :* <3

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. czekamy na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  13. super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  14. pisz, pisz, pisz xD

    OdpowiedzUsuń
  15. ja na miejscu Mikey zrobilabym zupelnie inaczej ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Miley to niezła ździra. Podoba mi się :) Ciekawa jestem co się dalej stanie //@VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ahhh jak ja lubię mściwą Miley :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam jak Miley jest taka mściwa:)

    OdpowiedzUsuń
  20. z niecierpliwością czekam na nn ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. nie spodziewałam się 1 D,ale rozdział super ;) mam nadzieję, że w nn Miley pogodzi się z Jusem ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. jezu, straszne emocje :( co ty z nami robisz co ;p

    OdpowiedzUsuń
  23. czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. jezu czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. jesteś świetna, że piszesz ;) haha jezu. już mnie Justin zaczyna denerowawać ;] ale mam nadzieję, że wszystko się poukłada ☻

    OdpowiedzUsuń
  26. rozdział - cudo ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. ehehe świetny!

    OdpowiedzUsuń
  28. Już czterdziestka jest czekamy na kolejny rozdział :D :*

    OdpowiedzUsuń
  29. ej, przecież wiem, że jest już ponad 40 komentarzy, ale nie mam dostępu do kompa i rozdział piszę na komie, więc dajcie mi czas!:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie masz czas ale nie ukrywam że jestem cholernie ciekawa^^

      Usuń
  30. Szczerze? Ja sobie w głowie inaczej ten rozdział wyobrażałam :
    Miley zaczęła się tak mocno ciąć, aż straciła przytomność. Ashley myślała że to jej przyjaciółka i Justin uprawiają sex, więc nie chciała im przeszkadzać, ale zachciało jej się pić, dlatego zeszła po cichu na dół, do kuchni. Wtedy zobaczyła Miley nieprzytomną na podłodze, więc pobiegła do Nathana i powiedziała mu, żeby zawiózł Mils jak najszybciej do szpitala. Gdy Nathan odjechał z jej przyjaciółą, Ashley zaciekawiło jedno "Z kim Justin się 'zabawia'?". Weszła do jego sypialni i na łóżku dostrzegła śpiącego Jussa i jakąś nieznajomą dziewczynę. Od razu zaczęło się w niej gotować, dlatego obudziła 'Panią dziwkę' i kazała jej się stąd wynosić. Justin był za bardzo wyczerpany i nie usłyszał kłótni tylko spoczywał w śnie. Rano się obudził i nie pamiętał nic z wczorajszego wieczoru. Zobaczył że jest nagi, przyszło mu na myśl, że Miley przeżyła z nim wczoraj pierwszy raz. Gdy się ubrał i poszedł do kuchni został powitały uderzeniem w twarz przez Ashley.

    The end

    Hahah, ta moja wyobraźnia. Muszę przyznać że twój rozdział był o wiele lepszy, chociaż swój trochę skróciłam i usunęłam myśli bohaterów. XD

    OdpowiedzUsuń
  31. Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i muszę Ci powiedzieć że jest zajebisty,błagam dodaj dzisiaj kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  32. no, no robi się coraz ciekawiej :D już się nie mogę doczekać kolejnej notki <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon w całości wykonany przez Violent na zlecenie highlyabovesky na bloga "As long as you love me".