*WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM, PRZECZYTAJCIE*
Miley's POV:
- Zayn?! - krzyknęłam spostrzegając czarnowłosego chłopaka. - Co ty robisz w Nowym Yorku? - Dla wyjaśnienia Zay był moim chłopakiem. Właśnie! Był! Zerwaliśmy, bo on się wyprowadził. Nigdy nie zapomnę jaka wtedy byłam zrozpaczona. Ashley starała się pomóc mi, ale mimo jej starań przez rok nie potrafiłam się otrząsnąć. Ale nie dziwcie się mi - on był moją pierwszą miłością. Niezaprzeczalnie kochałam go, a kiedy go straciłam nie potrafiłam się pozbierać. Teraz nagle, przez czysty przypadek spotykam go w parku kilka ulic od domu chłopaka, którego kocham, ale on niestety bzyka wszystko co ma cycki, cipę i względną twarz. Co za zrządzenie losu. Bóg chyba naprawdę mnie nienawidzi.
- Ekhm.. cześć Miley - brunet wstał z ławki, podszedł do mnie i mocno przytulił. - Tęskniłem - szepnął mi do ucha, tak bym tylko ja mogła to usłyszeć.
- Wy się znacie? - Spytał zdezorientowany Harry. Już chciałam coś powiedzieć, kiedy wtrącił się Zayn.
- Tak, dużo nas łączyło kiedyś - uśmiechnął się zadziornie. Kilkanaście miesięcy temu zarumieniłabym się widząc ten uśmiech, a teraz wydaję mi się cholernie podobny do uśmiechu Justina przez co poczułam w sercu lekkie drgnienie.
- Można tak powiedzieć - przytaknęłam. - Ale to nie zmienia faktu, że nie odpowiedziałeś mi na pytanie, więc? Co robisz w NY?
- Uuuh stary, zadziorna jest - zachichotał Louis. Wysłałam mu mordercze spojrzenie czekając na odpowiedź byłego.
- Dobrze wiesz, że ponad rok temu wyprowadziłem się stąd, a od tamtego czasu podróżowałem po stanach. Wróciłem tu i raczej na stałe - posłał mi oczko. - A co u ciebie?
"No słuchaj jakieś dwa miesiące po tym jak się po naszym zerwaniu pozbierałam poznałam świetnego chłopaka, który niestety należał kiedyś do gangu. Teraz dla bezpieczeństwa mieszkam u niego z Ash. No i zakochałam się po uszy, ale niestety on wyruchał już pół stanu, a moje dziewictwo nie będzie jego kolejnym trofeum dlatego nie wiem co mam zrobić. No i przez twojego kumpla wracam do palenia. Świetnie, nie?" - Nie mogę mu przecież tego powiedzieć. Zachichotałam w duchu.
- Wszystko po staremu, Zay - uśmiechnęłam się. Co mogłam mu innego powiedzieć?
- Jesteś jeszcze piękniejsza niż rok temu, Mi- posłałam mu ciepły uśmiech, kiedy powiedział do mnie "Mi". On był moim "Za", a ja jego "Mi". Dobra Miley, przestań wspominać. - Słuchaj, jesteśmy zaproszeni na imprezę dzisiaj wieczorem. Może pójdziesz z nami? Możesz zabrać znajomych - zaproponował.
- I tak nie mam dzisiaj planów, więc chętnie. A o której?
- O ósmej. Przyjedziemy po ciebie, tylko gdzie?
- Wezmę ze sobą Ash, możemy się spotkać przy wejściu do tego parku, ok? - nie mogliby przecież przyjechać pod mieszkanie, bo Justin by się rzucał. To miejsce było jedynym, które wpadło mi do głowy.
- Jasne. Przepraszam, ale musimy się już zwijać, do zobaczenia wieczorem - pocałował mnie w policzek, a moje wnętrzności wykonały fikołka. Czułam jakby swoimi ustami wypalił mi dziurę, zupełnie jak na początku naszej znajomości. Czy mogę jeszcze coś do niego czuć? Po tym czasie? Przecież podobno stara miłość nie rdzewieje, więc? Mam mętlik w głowie, ughhh. Pozostali chłopcy przytulili mnie na pożegnanie, a kiedy tuliłam się z Harry'm byłam pewna, że złapał mnie za tyłek... Chociaż może to tylko moja wyobraźnia? Spojrzałam na zegarek w telefonie - czternasta. Jej, jak ten czas szybko leci. Ruszyłam w drogę powrotną. Znowu zachciało mi się palić, ale postanowiłam, że poczekam z tym do imprezy. Dzisiejszego wieczoru nic nie może popsuć, nawet dupek Bieber, ale po co w ogóle o nim wspomniałam? Ugrhh. Teraz pozostaje mi tylko przekonać Ash, żeby ze mną poszła, ale znając ją nie będę musiała długo jej prosić. Przeszłam przez próg domu i zdjęłam kurtkę, którą odwiesiłam do szafy. Weszłam do salonu gdzie jak przypuszczałam będzie moja przyjaciółka i nie myliłam się. Siedziała na kanapie z podkulonymi nogami. Oczywiście nie mogę mieć chwili spokoju, bo na fotelu siedział nie kto inny jak Justin. Nie rozmawiali ze sobą i czuję, że to przez to jak wczoraj wybiegł. Ashley potrafi wesprzeć i chwała jej za to, bo jakby chciała nas pogodzić to nie obyło by się bez rękoczynów.
- Cześć Ash! - krzyknęłam przytulając się do niej. Znowu czułam na sobie wzrok Biebera. - Nie uwierzysz kogo dzisiaj spotkałam! - powiedziałam entuzjastycznie, chcąc zobaczyć reakcję Juss'a na wieść o tym, że mój były jest w mieście.
- Kogo? - spytała zaintrygowana.
- Zayn wrócił do miasta - spojrzałam na nią znacząco i posłałam oczko, mając nadzieję, że zrozumie po co to całe show.
- Ten Zayn? Zayn Malik? Twój były, który wygląda jak Bóg?! - Bingo! Zrozumiała. W tamtym momencie miałam ochotę ją ucałować, a Justinowi zrobić zdjęcie, bo jego mina wyrażała naraz złość, zazdrość i zaciekawienie - uwierzcie, komiczny widok.
- Powiem ci więcej, jest jeszcze bardziej seksowny niż przed zerwaniem!
- Rozmawialiście?
- Jasne, powiedział, że tęsknił i że musimy się spotkać - oznajmiłam. Wiem, że sciemniałam, ale nie chcę, żeby Jus słyszał o imprezie u mojego byłego. - Ash, możesz ze mną iść na górę? Potrzebuję pomocy. - Dziewczyna zerwała się z sofy i pociągnęła mnie za rękę idąc na górę. Bez zastanowienia poszłyśmy do łazienki, gdzie od razu zaczęłyśmy chichotac.
- Widziałaś jego minę? - Spytała nawiązując do Bieber'a.
- Totalny z niego kretyn. Słuchaj mam jeszcze jedną niespodziankę. To kiedy mówiłam, że zaproponował mi spotkanie było po części kłamstwem. Już się umówiliśmy!
- Że co?!
- Przecież słyszysz. To nic, bo idziesz ze mną. On i jego kumple zaprosili nas na imprezę dziś o ósmej. Przyjadą po nas, ale Ash proszę ani słowa chłopakom. Weźmiemy ze sobą noże...
- Aaaa! - Pisnęła.
- Shhh - uciszyłam ją.
- Pewnie, że z tobą pójdę, ale co powiemy Nathan'owi czy Justinowi?
- Cholera, nie pomyślałam. Hmm. Może, że idziemy na noc do mojej kuzynki na wieczór filmów? Coś wymyślimy.
- Ok. Tylko Miley...
- Co? - spytałam, łapiąc klamkę.
- Jesteś pewna, że jesteś gotowa? Przecież wiesz co przez Zayn'a się stało...
- Ashley, nie martw się. Chcę się dzisiaj tylko zabawić nic więcej. Zresztą będziemy na siebie uważać, tak?
- No dobra.
Wyszłam z łazienki, a tuż za mną przyjaciółka. Dziewczyna zeszła na dół, a ja postanowiłam spędzić trochę czasu w samotności. Rzuciłam się na łóżko. Może ona ma rację? Może nie powinnam znowu zbliżać się do Zayn'a? Wtedy tyle przez niego wycierpiałam, więc nie wiadomo co może się teraz stać... Przez to wszystko co ostatnio zaszło nie wiem czego już chcę. Potrzebuję chwili odpoczynku od tego wszystkiego. Ciągle mam przed oczami tego odrażajacego Brian'a. To porwanie... Potem ten pocałunek w deszczu, teraz wręcz nierealny. Justin zachowuje się jakby nic takiego nie miało miejsca. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nie wiem czy czuję coś do Zayn'a. Przez ten rok niby o nim zapomniałam, ale kiedy go dzisiaj spotkałam wszystko wróciło... Mimo wszystko wiem, że kiedy powiedziałam Justin'owi, że go kocham nie kłamałam.
- Ja też nie kłamałem - usłyszałam blondyna w drzwiach.
- Boże, czy ja myślałam na głos? - westchnęłam.
- Tak - poczułam dłoń Justin'a na ramieniu. Nie odzywaj się Miley, ani słowa. - Nie wmawiaj mi, że mnie nienawidzisz, bo gdyby tak było nie powiedziałabyś tego. - Stwierdził.
- Ile słyszałeś? - warknęłam, a moje wnętrzności obróciły się o 360 stopni.
- Wszystko. Kiedy Ashley zeszła od razu tu przyszedłem, ale nie otworzyłem drzwi, bo chciałem usłyszeć co masz do powiedzenia - nic nie odpowiedziałam. - Kim dla ciebie jest Zayn? - przerwał ciszę.
- Co cię to obchodzi?
- Chcę wiedzieć...
- Ale po co? Po co wtrącasz się w moje życie?! - Krzyknęłam.
- Myślałem, że już to przerabialiśmy. Zależy mi na tobie martwię się, bo cię kocham!
- A co z Roxaną? Co czujesz do tej dziwki? Pewnie kiedy się z nią pieprzyłeś, też mówiłeś, że ją kochasz, a ona była naiwna jak ja i również w to uwierzyła.
- Więc o to chodzi - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Co?
- Jesteś zazdrosna o Roxi.
- Słucham?! Hahaha, mam być zazdrosna o jakąś szmatę? Niedoczekanie twoje!
- Spójrz prawdzie w oczy.
- Więc chcesz wiedzieć o co mi chodzi?! Okej! Porwano mnie, a kiedy mnie uratowałeś podejrzewałeś o to, że chciałam tam zostać z tym ścierwem. Potem wyznajesz mi miłość, natomiast kiedy przez PRZYPADEK wylądowałam w ramionach Nath'a obraziłeś się i poszedłeś Bóg wie gdzie i z kim zostawiając mnie tu samą! Na dokładkę wracasz z jakąś idiotką i bzykacie się w tej sypialni przez co nie miałam gdzie spać. Dzisiaj kiedy wyszłam na spacer spotkałam swojego byłego z grupką znajomych. Najgorsze w tym wszystkim było to, że z Zayn'em łączyła nas silna więź, ale musieliśmy się rozstać, bo wyjechał. Przez jakiś rok nie potrafiłam się pozbierać, a przez ten cały czas była ze mną Ashley. Kiedy w końcu zapomniałam poznałam ciebie i zaczęłam czuć to samo co do Zayn'a. Nie potrafiłam przyznać się sama przed sobą, nie chciałam przechodzić znów przez to samo, a kiedy w końcu ci to powiedziałam ty po kilku godzinach bzykasz się z inną laską. A teraz już sama nie wiem czego chcę. Rozpierdala mnie to od środka - ostatnie zdanie wyznałam ledwo słyszalnie. Przez to jak bardzo wczułam się w moją "przemowę" nie zwróciłam uwagi na to, że moja twarz jest morka od łez. Moje ciało drżało. - I czy się zgadzasz czy nie idę dzisiaj na maraton filmowy do kuzynki, a ze mną Ashley. - Wstałam chwiejnym krokiem z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Szesnasta, muszę się już szykować...
- Miley - usłyszałam cichy głos Justina.
- Nie mam ochoty dzisiaj już rozmawiać, uszanuj moją decyzję i daj czas wszystko przemyśleć...
***
Za piętnaście minut będą po nas chłopcy pod parkiem, a my na całe szczęście jako tako się wyrobiłyśmy. Ostatnie poprawki makijażu i możemy wychodzić. Na nasze szczęście Nath i Justin też gdzieś wyszli na noc.
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i mogę skromnie
stwierdzić, że wyglądałam oszałamiająco. Krótkie szorty opinały się na
moim tyłku, bluzka z dużym dekoltem odsłaniała to co miała odsłonić,
długie szpilki wydłużyły moje opalone nogi, a smoke eyes podkreślały
kolor oczu. Ashley również wyglądała wspaniale i nie mówię tego, bo się
przyjaźnimy. Zabrałyśmy potrzebne rzeczy, zakluczyłyśmy dom i ruszyłyśmy
w stronę parku.
Po jakichś pięciu minutach na ulicę przyjechało czarne lamborghini.
W środku siedział Zayn i Louis, a za kierownicą Harry. Przywitałam się z
nimi i przedstawiłam swoją koleżankę po czym pojechaliśmy.
- Gdzie jest reszta? - spytałam zaciekawiona.
- Pojechali drugim samochodem, już są pewnie w klubie -
odpowiedział Zayn kładąc delikatnie swoją dłoń na moim odkrytym kolanie,
a przez moje ciało przeszły ciarki. Nie zaprzeczę - podobało mi się to
uczucie.
***
- Chcesz się czegoś napić? - spytał były, kiedy stanęliśmy pod barem w zatłoczonej i głośnej sali klubowej.
- Jasne - uśmiechnęłam się. - Zayyyyn..
- Tak kotku? - spytał siadając obok mnie.
- Masz może papierosa?
- Proszę - wyciągnął w moją stronę paczkę Marlboro i podpalił mi
jednego z nich, po czym zwrócił się do barmana i zamówił dla nas dwa
drinki. Wypiliśmy je i kolejne i kolejne, i kolejne. Potrzebowałam tego.
Dzisiaj w nocy mam zamiar się bawić do białego rana. Po chyba szóstej
czy siódmej kolejce zaciągnęłam bruneta na parkiet.
Zayn złapał moje biodra i przysunął tak, że ocierałam się o jego krocze,
a w rezultacie z jego ust wydobył się jęk. Czułam jego ciepły oddech na
karku.
- Nie wiesz jak cholernie tęskniłem skarbie - powiedział mi do ucha
przygryzając jego płatek. - Cholernie i chciałbym, żebyś dała mi
kolejną szansę. Tym razem tego nie spieprzę, obiecuję - chłopak zaczął
muskać ustami moją odkrytą skórę, a jego ręce masowały mój tyłek.
- Nie wiem Zayn, muszę się zastanowić - jęknęłam.
- Chodźmy - złapał moją dłoń i wróciliśmy pod barek. Pod wpływem
alkoholu zapomniałam o problemach z Justinem. Zayn usiadł na krześle i
posadził mnie na swoich kolanach. Zanim się obejrzałam zaczęliśmy się
niebezpiecznie do siebie zbliżać, a jego wargi po chwili natarły na
moje. Nasze usta poruszały się w namiętnym tańcu, a języki walczyły o
dominację. Czułam się jak w niebie.
Justin's POV:
Kiedy Nath zaproponował nam tej nocy wypad do klubu chętnie się
zgodziłem, bo co miałbym robić w domu kiedy nie ma przy mnie Miley.
Tęskniłem za jej dotykiem, za jej zapachem, za jej smacznymi wargami.
Cholernie mi jej brakowało, a kiedy usłyszałem, że nadal czuje coś do
swojego byłego czułem jakby wbijała mi nóż w plecy. Tej nocy zapragnąłem
wypić hektolitry alkoholu by zapomnieć o bólu, który mi zadała.
Nathan zniknął gdzieś w tłumie, chyba poszedł do łazienki, a ja bez zastanowienia ruszyłem w stronę baru.
Usiadłem na jednym z wysokich krzeseł i od razu wspomnienia
wróciły. Przypomniało mi się jak całowałem i pieściłem Miley na jednej z
imprez. Wtedy była moja i tylko moja. Zamówiłem u barmana wódkę kiedy
do baru podeszła para, która najwyraźniej za dużo wypiła. Szatynka
usiadła na kolanach swojego chłopaka, który natarł na jej wargi.
Dziewczyna siedziała obrócona do mnie tyłem, ale wydawała mi się całkiem
znajoma. Spojrzałem na jej gęste, długie włosy i odkryte ramiona. Nie
wiem do tej pory co mną kierowało, ale po prostu wstałem, chcąc zobaczyć
jej twarz.
Kiedy się od niego oderwała myślałem, że mam halucynacje. Podszedłem bliżej i złapałem jej ramię.
- Wieczór filmowy u kuzynki? Serio Miley?
_____________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Cześć! Późno dodaję ten
rozdział, wiem, ale nie mam dostępu do komputera i wszystko musiałam
pisać na telefonie. Wydaję mi się, że jest długi, ale sami oceńcie. Mi
się nie podoba, gównianie mi wyszła ta część.
NIE BĘDĘ PROSIŁA
WAS O JAKĄŚ TAM LICZBĘ KOMENTARZY, BO KIEDY POŁOWĘ Z NICH PISZE JEDNA
OSOBA TO TO MIJA SIĘ Z CELEM. NIE WIEM KIEDY DODAM KOLEJNY, BO JAK JUZ
WIECIE MAM PROBLEM Z KOMPEM.
WIELKIE DZIĘKUUUUJĘ MARCIN, BO GDYBY NIE TY TO ROZDZIAŁU BY DZISIAJ NIE BYŁO! <333
Przepraszam za błędy, bo jest ich pewnie mnóstwo, a nie mam jak ich sprawdzić.
Kocham Was i dziękuję, że jesteście :*
xX Wasza @highlyabovesky
OMG kocham ten roździał. Za każdym razem jest coraz lepszy i pełen emocji. Postaraj się napisać następny :) Cekam //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńBoski *,* Oby ona wybaczy Justinowi . Niech tylko nie będzie znów z Zayn'em bo się załamie ona pasuje do Justina . ;) Czekam na nn :* Ciekawe jak zareaguję ona na widok Justina , jeżeli w ogóle go skojarzy po alkoholu . Zapraszam do siebie i Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńty to wiesz w jakim momencie zakonczyc eh ;//. mam nadzieje ze bedziesz pisac rozdzialy na telefonie bo juz nie moge doczekac sie nastepnego :).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xx.
Ten rozdział jest naprawdę super, ciekawe co zrobi Juss ?!
OdpowiedzUsuń"-Wieczór filmowy u kuzynki? Serio Miley?" - i już mi serce zaczeło latać. dlaczego ty nam to robisz, że kończysz w takim miejscu? :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział < 3 juz nie moge sie doczekać następnego ;3
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńjejku jaki cudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać nn;)
OdpowiedzUsuńwyczuwam większą drame ^^
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńKochanaa, pisz pisz i jeszcze raz pisz!!! To jest zajebisteeee
OdpowiedzUsuńCzytam!
OdpowiedzUsuńsuper ;]
OdpowiedzUsuńTo jest super teraz zastanawiam się czy Miley wróci do Zayn'a czy zostanie z Justinem?
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem należało się Justinowi za to co zrobił Miley... kurcze kończysz w takim momencie noo nie ! :p
OdpowiedzUsuńzarabiste.jak zawsze:***
OdpowiedzUsuńczekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńno i też mam nadzieję, że będziesz pisać rozdziały na telefonie :) to jest mega!
xoxo
zawał, jak przeczytałam ostatnie zdanie, serio
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;>
OdpowiedzUsuńCzeeekam.. ;>
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://i-will-never-forget-fanfiction.blogspot.com/
Ciekawe jaka będzie reakcja Miley :o
OdpowiedzUsuńZayn jest okay, ale wolę żeby Mils była z Justinem :)
świetny :)
OdpowiedzUsuńAAA ciekawe co będzie dalej nie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńEkstra czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńUuuuubóstwiam <3 CHCE WIĘCEJ :D
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział kicia !!!! :******
OdpowiedzUsuńMatko za bardzo się wczułam w role Miley xD.
OdpowiedzUsuń