poniedziałek, 11 listopada 2013

V. I will love you unconditionally.

Ashley's POV:
 Island Avenue 21. Masz dziesięć minut. 
     Wsiadając do taksówki nie potrafiłam oderwać wzroku od wiadomości nadanej przez Nathan'a. Co chwilę pośpieszałam kierowcę, gdyż czasu ubywało.
     - Nie da się szybciej?! - Warknęłam niecierpliwie.
     - Jesteśmy - odburknął mężczyzna, hamując gwałtownie. Pas bezpieczeństwa niebezpiecznie wpił się w moją klatkę piersiową. Na chwilę zabrakło mi tchu. Mimo niedogodności wiedziałam, że muszę się pośpieszyć. Niechlujnie podałam staruszkowi dziesięć dolarów i wybiegłam z samochodu.
     Kiedy moje stopy znalazły się na asfalcie poczułam krople deszczu na twarzy. Zawładnęły mną dreszcze. Rozejrzałam się dookoła, by sprecyzować położenie chłopaków. Na opustoszałej drodze nic nie przykuło zbytnio mojej uwagi, lecz gdy ruszyłam wzdłuż alei poczułam jak robi mi się słabo.
 Samochód.
 Ogień.
 Dym.
 Justin.
 Nathan.
 Wypadek.
     - W co wy się wpakowaliście?! - krzyknęłam bezsilna. Bałam się, że mogło im się coś stać. Każdy kolejny krok zbliżał mnie do nich, a kiedy spojrzałam za kierownicę zmasakrowanego samochodu nie wierzyłam własnym oczom. Leżał tam zakrwawiony Zayn. Z odległości kilku metrów wiedziałam, że nie jest z nim za ciekawie.
     - W końcu jesteś - usłyszałam Nath'a.
     - Co tu się stało? - Wyszeptałam stając za nim. Głos mi drżał, a kiedy otworzyłam oczy zauważyłam coś, a raczej kogoś. Moje wnętrzności nieprzyjemnie się przewróciły. - Miley? - Rozpadało się na dobre, przez co moje łzy mieszały się z kroplami deszczu.
     - Zabieram ją stąd - stwierdził Justin, starając się ją uwolnić.
     - Co.. tu się stało? - Wydukałam.
     - Nathan, zajmijcie się Malik'iem. - Powiedział blondyn, zupełnie jakby mnie nie usłyszał. Udało mu się w końcu wyswobodzić dziewczynę. Widząc w jakim jest stanie zrobiło mi się niedobrze. Jej twarz zdobiła świeża krew, sącząca się z ran na czole. Skąpe ubranie było potargane, a dłoń ułożona pod dziwnym kątem. Zamknęłam oczy, by nie pozwolić reszcie łez wyjść na wierzch. Nagle poczułam silny uścisk ramion dookoła mnie.
     - Ciii, Ash, wszystko będzie dobrze - Nathan gładził moje potargane i wilgotne włosy dłonią, starając się za wszelką cenę mnie pocieszyć.
     - Możesz mi to wytłumaczyć? - Mój głos był stłumiony i drżący, jednak chłopak mnie usłyszał.
     - Opowiem ci wszystko, ale proszę przestań płakać. Jesteś mi teraz potrzebna. Mil cię potrzebuje - po tych słowach odsunął się delikatnie, czekając na mój kolejny atak smutku. Jednak nic takiego się nie zdarzyło. Przetarłam twarz i utkwiłam wzrok w oczach chłopaka.
     - Znaleźliśmy Miley. Justin chciał z nią tylko porozmawiać, ale... Nie potrafił się powstrzymać i ją pocałował. Ja przez cały czas siedziałem w samochodzie. Nie chciałem im przeszkadzać, ale przez to nie wiem o czym dokładnie rozmawiali. Jednak bez przeszkód mogę powiedzieć, że Mil była przerażona. Chciała wracać do klubu, kiedy Zayn z niego niespodziewanie wyszedł. Doszło pomiędzy nim, a Bieber'em do sprzeczki. Oni odjechali, ale Justin nie chciał się poddać, więc zaczął ich ścigać. Malik odrobinę przesadził, przez co doszło do tego - wskazał na rozbity samochód za sobą. - Juss właśnie odwiózł Miley do szpitala. Napisałem do ciebie, bo musimy coś zrobić z Zay'em. Oboje stwierdziliśmy, że nie powinien tego przeżyć.
     W tamtym momencie moje usta uformowały się w idealną literę "o".
     - Chcecie go zabić? - Spytałam, mając nadzieję, że się przesłyszałam.
     - Po tym wszystkim co zrobił należy mu się - chłopak odpowiedział bez zastanowienia. W jego oczach nie ujrzałam ani krzty niepewności.
     - Dobrze. Zróbmy to - odpowiedziałam i chwyciłam mocno jego dłoń.
Justin's POV:
     - Boże, to moja wina - mówiłem sam do siebie, siedząc w szpitalnym korytarzu. Przed chwilą skończyła się operacja Miley. Lekarz kazał mi czekać. Miałem ochotę się rozpłakać. Ja spowodowałem wypadek i to przeze mnie ona musi to teraz znosić. Przecież ja chciałem ją tylko odzyskać...
     Po kilku minutach drzwi z pokoju się otworzyły.
     - Justin dobrze wiesz, że powinienem zgłosić to na policję, jednak ze względu na dług u twoich rodziców tego nie zrobię. Jednak mam do ciebie kilka pytań. Posprzątałeś po wypadku? - Mężczyzna spojrzał na mnie swoim świdrującym wzrokiem.
     - Powiedzmy, że to załatwiłem.
     - To teraz mi wytłumacz co w jej krwi robi amfetamina?
     - Co kurwa?! - Krzyknąłem i poczułem jak złość kumuluje się we mnie. To tak ten gnój wywołał u niej amnezje! Podawali jej pieprzone prochy!
     - Nie sądziłem... To przecież niemożliwe - zacząłem bełkotać bez ładu i składu. - Jak można być tak popierdolonym - emocje wywołały impuls, przez co kopnąłem krzesło. Wylądowało na ziemi.
     - Bieber, opanuj się. Może mi to w końcu wytłumaczysz?
     - Muszę z nią porozmawiać - stwierdziłem. Lekarz nic nie odpowiedział. Westchnął i kiwnął głową. Przepuścił mnie, bym mógł wejść do sali. Na odchodne posłałem mu blady uśmiech.
     W pomieszczeniu panował mrok. Światło sączące się z latarni za oknem przedostawało się subtelnie do środka.
     Leżała tam. Wpatrywała się w martwy punkt na suficie. Nawet nie zareagowała, kiedy podszedłem do łóżka.
     - Miley - szepnąłem, starając się zatrzymać łzy.
     - Nie mów tak do mnie - warknęła, a jej mocny ton wbił mnie w ziemię.
     - Proszę, porozmawiajmy...
     - Nie widzisz co zrobiłeś?! Zabiłeś Zayn'a! Ja musiałam przejść jakąś cholerną operację, a ty masz nadzieję, że jeszcze się do ciebie odezwę?! Wyjdź stąd!
     - Gdybyś wiedziała chociaż część prawdy o Malik'u nie tęskniłabyś tak za nim - wyszeptałem.
     - Kocham go! Rozumiesz?! - Krzyknęła i aż złapała się za brzuch. Ja poczułem jak moje serce rozrywa się na kawałki.
     - Ty co? - spytałem, nie odrywając od niej wzroku. Miałem nadzieję, że się przesłyszałem.
     - Zostaw mnie - wychrypiała, jednak nie przestała trzymać się za brzuch.
     - Miley - pogładziłem ją po ramieniu. Przez jej słowa poczułem uścisk.
     - Jestem Nathalie - strąciła moją dłoń i odwróciła wzrok w stronę okna.
     - Jeżeli nie chcesz mnie widzieć daj mi powiedzieć, chociaż jedną rzecz - Mil czy Nathie, jak wolisz. Przez ostatnie dni byłaś pod wpływem amfetaminy. Pewnie nie byłaś świadoma tego, że Zayn cię podtruwał. Amnezja była spowodowana zaćmieniem mózgu - spojrzałem na nią, bojąc się reakcji. Myślałem, że znowu każe mi wyjść, ale jednak nie. Miała delikatnie uchylone usta. Kiwnęła głową zachęcająco.
     - Koledzy Malik'a to gang. Nie mogę powiedzieć ci za dużo, bo jesteś za słaba. Po prostu mi uwierz. Naprawdę masz na imię Miley i to nie Zay'a kochałaś...
     - On nie... Nie mógł - jej spojrzenie ścięło mnie z nóg. Jej oczy były zaszklone.
     - Ohh, mógł, mógł. Przyjadę do ciebie jutro, bo teraz muszę załatwić kilka spraw - odpowiedziałem, a każde moje sławo przepełnione było jadem. Dziewczyna tylko westchnęła. Uznałem to za zgodę. Obróciłem się na pięcie. Moja ręka trzymała już klamkę, gdy usłyszałem:
     - Kogo ja kochałam? - jej słaby głos wbijał się w moje uszy niczym szpilki. Miałem ochotę ją przytulić, pocałować i pocieszyć, jednak wiedziałem, że to niemożliwe... Nie w tej chwili.
     - Nie jestem pewien czy chcesz wiedzieć - rozchyliłem delikatnie drzwi, gdy usłyszałem za sobą szum.
Obróciłem się bez zastanowienia. Miley siedziała na łóżku i wbijała we mnie swój smutny wzrok.
     - Ciebie, prawda?
     - Mil...
     - Powiedz mi - rozkazała. Dziewczyna ze stresu zagryzła wargę. Nie potrafiłem się powstrzymać. To był impuls. Podszedłem, żeby nie powiedzieć podbiegłem do łóżka i natarłem na jej soczyste wargi. Cholernie za nią tęskniłem. Brakowało mi jej bliskości. Nie potrafiłem zapomnieć tych niebieskich oczu, delikatnych rumieńców na twarzy i tego promiennego uśmiechu. Nie sądziłem, że Miley da mi większy dostęp. Gdybym mógł to pewnie skakałbym ze szczęścia, czując jak jej wargi się delikatnie rozsuwają. Miley jęknęła delikatnie w moje usta. Wiedziałem, że nie może do niczego więcej dojść. Z wielkim żalem po kilku chwilach się od niej odsunąłem.
     - Teraz już wiesz, kogo kochałaś? - Spytałem łagodnie, posyłając jej szelmowski uśmiech. To były moje ostatnie słowa, zanim wyszedłem.

*

     - Załatwiliście go już? - Spytałem w progu swojego hotelowego pokoju, słysząc hałasy w środku.
     - Tak, Malik właśnie sobie gdzieś teraz dryfuje w swoim samochodziku - odpowiedział mi Nathan. Przybiłem z nim "żółwika" i opadłem na łóżko. Spojrzałem na Ashley, która właśnie kierowała się do drzwi.
     - Co wy robicie? - spytałem, widząc jak mój przyjaciel również udaje się do wyjścia.
     - Ty potrzebujesz odpoczynku, a my załatwiliśmy sobie już pokój - odpowiedziała dziewczyna. Spojrzała na mnie i po krótkim zawahaniu szepnęła: - Co z Miley?
     - Wszystko okej. Przechodzi lekkie załamanie nerwowe.
     - Pojadę do niej jutro - stwierdziła.
     - Potrzebuje wsparcia - westchnąłem. - Wiem, że już wam to mówiłem, ale cholernie mi jej brakuje.
     - Niedługo wszystko wróci do normy. - Stwierdził Nath.
     - Nie byłbym tego taki pewny - uderzyłem dłońmi w swoje kolana. Spojrzałem przed siebie i dopiero wtedy spostrzegłem, że ich już nie ma...
_______________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Tak bardzo Was przepraszam! Ostatnio w moim życiu jest coraz gorzej
i nie mam nawet czasu myśleć nad blogiem. Stworzyłam kolejne gówno. Czuję, że Was tracę...
Kolejny rozdział postaram się napisać szybciej.

Wybaczcie.
PS Jak tam wrażenia po gali EMA MTV? Justin zgarnął  dwie statuetki, łuhu! Kiedy Miley Cyrus zaśpiewała "Wrecking ball" miałam ciaaaaaaary!
Cudowni moi. <3

16 komentarzy:

  1. Gala perfekto! <3 A jak Juss dziekowal to bylo mega slodkie *__* Jejku, ten blog jest genialny! Miley musi odzyskac pamiec, nooooo ! Biedny Justin.. Czekam na kolejny. Mam nadzieje, ze juz niedlugo ;) LOV xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Gala była świetna, a blog jest taki sam niech Mils odzyska pamięć :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział <3 mam nadzieję ze niedługo wszystko sie wyjasni i beda razem ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. ten rozdział jest świetny . mam nadzieję że następny będzie szybciej ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg.. świetne. Mam nadzieje, że będzie wszystko juz dobrze... Czekam na kolejny, nie tracisz nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhh. Nie mogę się doczekać następnego :) naprawdę to jedno z lepszych opowiadań

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze że Zayn nie żyje! Mam nadzieję że Mil odzyska pamięć. Cudowny rozdział, warto było czekać. :D czekam mm <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nareszcie ! :D rozdział świetny, czekamy na następny, oby nie tak długo jak na ten ( nie mniej, warto było :p )

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział cudowny :* nie mogę się doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Perfect. Jesteś cudowna, dziękuję za to, że tłumaczysz <3. Mam nadzieję, że Miley szybko odzyska pamięć. Oni są tacy słodcy <3. I rzeczywiście: Zayn zasłużył na to gówno i gorzej :/. Do następnego :*.

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu ! Świetny czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG *.* Świetne, świetne, świetne <3 Nie mogę się doczekać nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham twoje opowiadanie <3 Nie mogę się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział wspaniały. Czytałam go z zapartym tchem. Czytając w poprzednim rozdziale o tym wypadku nie mogłam się już doczekać jaki będzie ciąg dalszy. Oby Miley nic się nagle nie stało poważnego i mam nadzieję, że wróci do siebie.
    W głębi było mi trochę szkoda, że Zayn zginął, jednak zasłużył sobie na to. Hm...a może jednak się go nie pozbyli?
    Uwielbiam Milay i Justina. Są przekochani, widać, że chłopak zrobiłby dla niej wszystko.
    Cóż, pozostało mi tylko czekać na następny rozdział, który mam nadzieję niedługo się pojawi.
    Dużo weny!

    PS. Wcale nie stworzyłaś gówna. To wspaniały rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Gala wspaniała *.* chociaż miałam wrażenie że Justin za bardzo nie cieszył sie z nagród.. przynajmniej nie tak jak kiedyś..:c Ale i tak był niesamowity <3 Z resztą tak jak ten rozdział ! *.* Po prostu idealny.!! Podziwiam Cie <33

    OdpowiedzUsuń

Szablon w całości wykonany przez Violent na zlecenie highlyabovesky na bloga "As long as you love me".